P:
Mam na imię Artem. Urodziłem się jeszcze na górze, więc moja skóra nie
jest tak blada, jak tych, którzy przyszli na świat pod ziemią i nigdy
nie byli na powierzchni. Jednak zarówno dla nich, jak i dla mnie domem
jest metro, jedyne miejsce, gdzie mogą żyć ludzie po wojnie nuklearnej.
„Dom” ten to mroczny labirynt stacji i tuneli. Mówią, że ludzie w nich
giną i nie można znaleźć ich ciał. Mówią, że kto nie zna melodii tuneli,
może w nich oszaleć ze strachu. Można usłyszeć przerażające rzeczy od
straganiarzy handlujących wszystkim, co można kupić za naboje. Czasem
nawet, łamiącym się głosem, opowiadają o życiu na ziemi, zanim została
zniszczona. Ja natomiast powinienem im powiedzieć o tym, że już raz
byłem na powierzchni… Widziałem gwiazdy i przestrzeń nieograniczoną
ścianami metra! Widziałem też mutanty żyjące na napromieniowanej
powierzchni i ledwo zdążyłem ujść z życiem. Być może nie na długo je
zachowałem, bo uciekając zostawiłem otwartą śluzę. Od tej pory mutanty
schodzą do naszej stacji, a wraz z nimi pełznie strach wgryzający się w
mózgi i doprowadzający ludzi do obłędu. Pojawiają się też w moich snach,
są coraz bliżej… Swoją tajemnicę wyjawiłem tylko jednej osobie:
stalkerowi. To człowiek legenda. Jeden z nielicznych mających odwagę
wyjść na powierzchnię, by stawiając czoło śmierci, zdobyć rzeczy
potrzebne nam do życia: benzynę, części zamienne, czy amunicję.
Niektórzy przynoszą nawet książki! Stalker powiedział mi, że to, co
zrobiłem może oznaczać śmierć nie tylko dla naszej stacji, ale i dla
całego metra… Poszedł to sprawdzić. Jeśli nie wróci, mam za wszelką cenę
dotrzeć do Polis. Stacji, której nazwa wymawiana jest ze czcią przez
wszystkich ludzi, nawet tych, którzy nigdy na niej nie byli. Mam znaleźć
pewnego człowieka i coś mu przekazać. Boję się. Czy mam wejść w ciemne i
niebezpieczne tunele sam? Czy uda mi się sprowadzić ratunek dla mojej
stacji? Czy znajdę odpowiedzi na nękające mnie pytania? Stalker nie
wrócił. Muszę już iść. Idziesz ze mną?
M.:
P., intrygująca zachęta do sięgnięcia po twórczość Glukhovsky'ego! Przyznam szczerze, że sięgnęłam po tę książkę z czystego przypadku - byłam w domu i nie miałam nic do czytania; brat (który na jakiekolwiek słowo pisane miał gwałtowne reakcje alergiczne) polecił mi ją; pokazał kilka gier komputerowych, do których powstania przyczyniła się ta książka. Stwierdziłam, iż muszę się osobiście przekonać, czy treść faktycznie jest tak "żyzna" i inspirująca. I co? Wsiąkłam od pierwszej strony! Powieść posiada tak ukochany przeze mnie ciężki klimat, trzymający w napięciu, niepokojący i wręcz elektryzujący! Uwiodła mnie również przedstawiona różnorodność światopoglądów grup ludzi mieszkających w metrze; można dojść do ciekawych socjologicznych wniosków. A zakończenie - cudownie wywracające mózg lewą stronę, rozwalające go na kawałki! Założę się, że gdy skończyłam czytać tę książkę zza drzwi mojego pokoju wydobył się średnich rozmiarów grzyb atomowy :)
Metro 2033 bardzo, bardzo polecam! W przeciwieństwie do Metra 2034 ;P
P: A widzisz! Mnie z kolei zakończenie totalnie rozczarowało i kazało się zastanowić nad niespójnością i niekonsekwencją całości :) Ja w ogóle nie lubię post-apokaliptycznych historii. Zaczęłam czytać Metro w Pe-Zetce jadąc do pracy i już po kilku stronach stwierdziłam, że duszę się w tym busiku, potrzebuję przestrzeni i światła. Gdy wysiadłam aż się uśmiechnęłam do siebie, że kilka pierwszych stron i taki sugestywny klimat! To mnie kupiło i dzięki temu polecam książkę każdemu :) A co do wniosków socjologicznych, to tu też bym podyskutowała. Może jakaś kawka? (Mogą być duże ilości;) Dziękuję za radę odnośnie do kolejnej części, nie przeczytam wobec tego.
P., intrygująca zachęta do sięgnięcia po twórczość Glukhovsky'ego! Przyznam szczerze, że sięgnęłam po tę książkę z czystego przypadku - byłam w domu i nie miałam nic do czytania; brat (który na jakiekolwiek słowo pisane miał gwałtowne reakcje alergiczne) polecił mi ją; pokazał kilka gier komputerowych, do których powstania przyczyniła się ta książka. Stwierdziłam, iż muszę się osobiście przekonać, czy treść faktycznie jest tak "żyzna" i inspirująca. I co? Wsiąkłam od pierwszej strony! Powieść posiada tak ukochany przeze mnie ciężki klimat, trzymający w napięciu, niepokojący i wręcz elektryzujący! Uwiodła mnie również przedstawiona różnorodność światopoglądów grup ludzi mieszkających w metrze; można dojść do ciekawych socjologicznych wniosków. A zakończenie - cudownie wywracające mózg lewą stronę, rozwalające go na kawałki! Założę się, że gdy skończyłam czytać tę książkę zza drzwi mojego pokoju wydobył się średnich rozmiarów grzyb atomowy :)
Metro 2033 bardzo, bardzo polecam! W przeciwieństwie do Metra 2034 ;P
P: A widzisz! Mnie z kolei zakończenie totalnie rozczarowało i kazało się zastanowić nad niespójnością i niekonsekwencją całości :) Ja w ogóle nie lubię post-apokaliptycznych historii. Zaczęłam czytać Metro w Pe-Zetce jadąc do pracy i już po kilku stronach stwierdziłam, że duszę się w tym busiku, potrzebuję przestrzeni i światła. Gdy wysiadłam aż się uśmiechnęłam do siebie, że kilka pierwszych stron i taki sugestywny klimat! To mnie kupiło i dzięki temu polecam książkę każdemu :) A co do wniosków socjologicznych, to tu też bym podyskutowała. Może jakaś kawka? (Mogą być duże ilości;) Dziękuję za radę odnośnie do kolejnej części, nie przeczytam wobec tego.
Dziewczęta :-)
OdpowiedzUsuńwobec tego kawę biorę na siebie - ustalmy wspólny termin i zapraszam do siebie :-)
i chyba muszę przeczytać Metro do tego czasu ;-)
Emilka
Ja też jestem za! Patrycjo, musimy przycisnąć Emi, bo znając ją, to ta kawa dojdzie do skutku dopiero w czerwcu :D
UsuńTo może w niedzielę u mnie? Ja mam całą wolną, więc jestem bardzo otwarta na propozycję i umiem zrobić naprawdę dobrą kawę (która na razie siedzi grzecznie w lodowce) :)
UsuńAch, tę niedzielę mam zajętą... :( Znajdę Cię na lubimyczytać.pl i tam się zgadamy, coby bloga nie spamować :)
UsuńJestem w trakcie czytania :-) Potwierdzam - Patrycja robi rewelacyjną kawę (zwłaszcza pomarańczową). Może spotkanie w przyszły weekend?
OdpowiedzUsuń