środa, 20 maja 2015

PKP - Pies Kochający Pociągi





M.: 
Źródło: empik.pl

I wszyscy wiedzą, o co chodzi  – o „Psa, który jeździł koleją” Romana Pisarskiego. Gdyby Lampo był polskim Reksiem, to ta książka by nie powstała. Nawet najmądrzejszy pies nie ogarnąłby ciągle zmieniającego się rozkładu jazdy pociągów i immanentnych spóźnień. Cóż zrobić… Cytując klasyka – taki mamy klimat w Polskich Kolejach Państwowych.


Po wielu, wielu latach (ilu dokładnie, to nawet najstarsi górale nie pamiętają) ponownie sięgnęłam po tę książkę, a stało się za sprawą moich młodszych znajomych. I znów się zachwyciłam! Lampo, pies wagabunda, to główny bohater opowieści. Posiada przedziwną jak na psa pasję podróżowania koleją (u Polaków ta pasja mogłaby by nazwana chorobą psychiczną;), którą jest w stanie realizować dzięki intuicji wsiadania do odpowiednich pociągów. Jest to historia jakiej nie powstydziłby się naczelny romantyk Goethe, bo główny bohater charakteryzuje się na wskroś romantycznym wewnętrznym rozdarciem – między potrzebą włóczenia się po Włoszech a miłością do właścicieli. Historia krótka, ale pełna tajemnic  - skąd Lampo się wziął? Dlaczego tak podróżuje? Skąd wie, do jakiego pociągu wsiąść? Ta niejasności to wspaniały pomysł, rozbudzający ciekawość i kreatywność dzieci, poszukujących na nie odpowiedzi. A finał… Finał zapada w pamięć, obezwładnia serce i wypełnia oczy łzami. Pamiętam, że gdy czytałam tę książkę jako dziecko, płakałam z godzinę. I nawet teraz, na stare lata, oczy mnie zaszczypały, a z piersi wydarło się pełne smutku westchnienie.


Takie książki czytajcie,  dziatki moje!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz