wtorek, 28 kwietnia 2015

Niebieskie koraliki i migdały



Okładka książki Karolcia
Źródło: Lubimy czytać.

M.:

Każdy, komu w głowie postanie myśl, iż narratorka posta jest ofiarą pewnego rodzaju regresu rozwojowego, jest w błędzie. Otóż… Ona przybiła piątkę ze swoim wewnętrznym dzieckiem. Plemniki nie odegrały żadnej roli w zaistnieniu tego dziecka.


Dziecko obudziło się wskutek lektury „Karolci” Marii Kruger. Ludziska, cóż to za cudowna książka dla dzieci! Główna bohaterka jest ośmioletnią, radosną, grzeczną i energiczną dziewczynką. Żyje, bawi się i ma marzenia jak każda dziewczynka w jej wieku, aż do dnia, kiedy to w szparze podłogi znajduje magiczny niebieski koralik. Posiada on moc złotej rybki, ale jest od niej lepszy, bo spełnia więcej niż trzy życzenia. Karolcia często wypowiada życzenia dosyć bezmyślnie, jednak gdy zauważa, że koralik z każdym kolejnym życzeniem staje się coraz bledszy, głęboko rozważa każde marzenie. Dziewczynka ma wiele przygód; w fabule pojawia się antagonistka w postaci czarownicy Filomeny, co nadaje pędu akcji i wzmaga napięcie.

Miałam obawy, sięgając po tę książkę. Niepokoiłam się, że moje dziecięce wyobrażenie tej historii, (bardzo pozytywne), zostanie zburzone, gdy tylko rzucę na nią dorosłym okiem. Jakże wspaniale się rozczarowałam! Książka okazała się ponadczasowa  (warto wspomnieć, że „Karolcia” ma już 56 lat). Doskonale się przy niej bawiłam, przeżycia Karolci ciekawią, rozśmieszają i wzruszają. 


Miałam wątpliwości co do tego, jak współczesne dzieci odbiorą tę książkę. W porównaniu do nich jestem kobietą posuniętą w latach, prawdopodobnie powoli ulegam infantylizmowi i każde zdanie zaczynam od „Za moich czasów…” J Obawiałam się, że dzisiejsze dzieci nie docenią przygód Karolci, uznają za naiwne, wyśmieją je, bo w końcu nikt tam nie ginie, a krew nie tryska na boki. Miło mi było słyszeć, jak dzieci pozytywnie się wypowiadały: że historie je śmieszyły, intrygowały, pobudzały do myślenia o tym, co by zrobiły mając niebieski koralik. Oczywiście te dzieci, które w ogóle przeczytały… (stan czytelnictwa w Polsce leży i kwiczy, podrygując agonalnie…)


Jeśli po świecie chodzi połowa Waszych genów (czyt. dziecko) – podsuńcie mu „Karolcię”. Poczytajcie wspólnie, przecież dorośli też czasem myślą o niebieskich migdałach, lubią pomarzyć… Tylko dorośli nie myślą o tym, co by zrobili mając niebieski koralik, ale o tym, co by zrobili, gdyby wygrali w lottka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz