sobota, 25 kwietnia 2015

Będziemy się gniewać, jeśli nie przeczytasz

Źródło: culture.pl

M.:


Naprawdę. Spojrzę srogo spod zmarszczonych brwi i gniewnie pogrożę palcem każdemu, kto będzie miał w ręku „Gniew” Miłoszewskiego i go nie przeczyta. Jednakże taki „nieczytelny” osobnik gorszą karę sprawi sobie sam, bo pozbawi się zaiste ekscytującej rozrywki. 

Achy i ochy, pełne zadziwienia okrzyki oraz radosne posapywania uchodziły z mej gardzieli podczas tej lektury. Oczywiście, w celu wyrażenia zachwytu (nie jestem pewna, czy zostałyby one odpowiednio odebrane przez autora). Nie spotkałam się wcześniej z twórczością pana Zygmunta Miłoszewskiego, który to jest winien powstania tej książki. I dlaczego?! Się pytam?! Dlaczego nie, skoro Harlan Coben mógłby mu nogi umywać?! A w dodatku Zygmunt jest od niego młodszy i przystojniejszy! ;)

„Gniew” to emocjonująca historia prokuratora Szackiego, usiłującego rozwiązać sprawę kilku zagadkowych śmierci i okaleczeń. Historia nabiera tempa, gdy prokurator staje się osobiście zaangażowany w sprawę. I nic więcej nie mogę napisać odnośnie treści, aby nie zaspojlerować i nie zniszczyć zainteresowanym frajdy. Może jedynie tyle, że treść żarłocznie pochłania czytelnika, wymusza myślenie, które potem przewraca na drugą stronę. Powinien Wam też wystarczyć fakt, że własną krwią podpisuję się pod notką polecającą tę książkę.

A skoro nie mogę wspomnieć szerzej o fabule, to skupię się na klimacie. Pierwsza strona sprawiła, że z tramwaju mknącego przez słoneczne ulice Wrocławia, przeniosłam się do zimnego Olsztyna. Szarobure chmury zaczęły kłębić się nad głową, ubranie powoli nasiąkało lodowatą mżawką, a na skórze pojawiła się gęsia skórka… Autor niezwykle sugestywnie przedstawia miejsce akcji. Napięcie utrzymywane jest na stale wysokim poziomie, momentami się zniża, aby dać czytelnikowi odsapnąć, ale zaraz potem znów się podnosi. Doprawdy, czytając książkę, miałam podniesiony poziom adrenaliny! 

Dawno żadna książka nie dostarczyła mi takiej rozrywki. Mnie i innym fanom pozostaje tylko wyszczerzyć zęby w uśmiechu, bo Miłoszewski popełnił jeszcze 2 inne książki, w których wiodącą postacią jest prokurator Szacki. Co prawda, wyczytałam w internetach, że „Gniew” jest ostatnią, zaczęłam zatem w nieodpowiedniej kolejności. Myślę, że nie będzie to jednak miało wpływu na odbiór pozostałych części. Po zapoznaniu się z nimi nie omieszkam podzielić się opinią.

Czytajcie na zdrowie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz